poniedziałek, 10 grudnia 2012

Mój pierwszy raz


Pamiętam mój pierwszy raz. 
Rodziców i braci nie było w domu.  Stwierdziłem, że wykorzystam nadarzającą się okazję. Byliśmy tylko my- ja i one: golarka i pianka do golenia…

W głowie mam to wręcz fizyczne podniecenie nakładając męsko pachnącą, szybko rosnącą na dłoni piankę mojego taty. Pianka miała kremową konsystencję, była gęsta i pachniała dorosłością.  Wiele razy obserwowałem mojego ojca jak się goli, najbardziej lubiłem jak robił to kiedy byliśmy na działce. Nalewał wówczas gorącą wodę do miski, gdyż w wynajmowanych domkach nie było bieżącej wody i po przejechaniu maszynką po zaroście płukał ostrza w gorącej wodzie. Wykonywał przy tym charakterystyczne szybkie ruchy. Woda wesoło chlupotała, a twarz ojca z sekundy na sekundę wyłaniała się spod piankowej pierzyny. Wyglądał coraz młodziej i bardziej świeżo. 
Kiedyś podczas takiego codziennego golenia zapytałem się jego po co się goli przecież mógłby mieć brodę lub chociaż wąsy i zaoszczędzić masę czasu. Usłyszałem w odpowiedz, że kiedyś miał, lecz wyglądał dziwnie bo jego broda była cała ruda, a on jest przecież ciemnym blondynem.

Dziś po bisko trzydziestu latach nie zważając na dopasowanie kolorystyki brody do włosów na głowie noszę moją brodę koloru ciemny blond z miejscowymi pasmami siwizny i uwaga z rudym wąsem.  Ach te geny…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz